Zimowanie lawendy francuskiej to jedno z największych wyzwań w jej uprawie na terenie Polski. Gatunek ten, pochodzący z łagodnego klimatu śródziemnomorskiego, charakteryzuje się znacznie niższą mrozoodpornością niż popularna lawenda wąskolistna. Bez odpowiedniego zabezpieczenia, mroźna i bezśnieżna zima może okazać się dla niej zabójcza. Kluczem do sukcesu jest zrozumienie zagrożeń, jakie niesie ze sobą niska temperatura, mroźny wiatr i fizjologiczna susza, a następnie zastosowanie skutecznych metod ochrony, dostosowanych do tego, czy roślina rośnie w gruncie, czy w pojemniku. Prawidłowo przezimowana lawenda odwdzięczy się bujnym wzrostem i obfitym kwitnieniem w kolejnym sezonie.
Przygotowanie rośliny do zimy
Przygotowania do zimowania lawendy francuskiej powinny rozpocząć się już pod koniec lata. Kluczowe jest, aby pozwolić roślinie naturalnie spowolnić wzrost i przygotować pędy do nadchodzących chłodów. Z tego powodu należy bezwzględnie zaprzestać nawożenia najpóźniej w połowie lipca. Stosowanie nawozów, zwłaszcza tych bogatych w azot, w późniejszym terminie pobudziłoby roślinę do wypuszczania nowych, delikatnych przyrostów, które nie miałyby szans na zdrewnienie przed zimą i z pewnością by przemarzły, osłabiając całą krzewinkę.
Kolejnym ważnym krokiem jest ograniczenie podlewania jesienią. W miarę jak dni stają się krótsze i chłodniejsze, zapotrzebowanie rośliny na wodę maleje. Utrzymywanie podłoża w stanie umiarkowanej suchości sygnalizuje roślinie, że nadchodzi okres spoczynku. Nadmierna wilgoć w glebie jesienią i zimą jest bardzo niebezpieczna, ponieważ zwiększa ryzyko gnicia korzeni oraz ich uszkodzenia przez mróz. Woda zamarzająca w tkankach roślinnych rozrywa je, prowadząc do nieodwracalnych zniszczeń.
Jesienią należy unikać silnego przycinania lawendy. Cięcie pobudza do wzrostu, co jest o tej porze roku niewskazane. Można jedynie usunąć ostatnie przekwitłe kwiatostany, aby zapobiec rozwojowi chorób grzybowych na martwych częściach rośliny. Główne cięcie formujące należy przeprowadzić dopiero wiosną, gdy minie ryzyko silnych przymrozków. Pozostawienie na zimę wszystkich pędów stanowi dodatkową, naturalną ochronę dla bryły korzeniowej.
Przed nadejściem pierwszych mrozów warto również dokładnie odchwaścić stanowisko wokół lawendy. Chwasty mogą stanowić zimowe schronienie dla gryzoni, które mogłyby obgryzać korę u podstawy pędów, a także mogą być źródłem chorób grzybowych. Czyste podłoże wokół rośliny zapewni lepszą cyrkulację powietrza i ułatwi późniejsze okrywanie krzewinki na zimę.
Metody okrywania w gruncie
Ochrona lawendy francuskiej rosnącej w gruncie jest absolutnie konieczna w polskim klimacie, zwłaszcza w chłodniejszych, wschodnich i północno-wschodnich regionach kraju. Okrywanie należy przeprowadzić późną jesienią, ale dopiero po wystąpieniu pierwszych, niewielkich przymrozków. Zbyt wczesne opatulenie rośliny, gdy temperatury są jeszcze dodatnie, może prowadzić do jej zaparzenia i rozwoju chorób grzybowych.
Pierwszym i najważniejszym krokiem jest zabezpieczenie systemu korzeniowego, który jest najbardziej wrażliwą częścią rośliny. U podstawy krzewinki należy usypać kopczyk o wysokości około 15-20 cm. Do tego celu można użyć ziemi ogrodowej, dojrzałego kompostu, kory sosnowej lub suchych liści. Taka warstwa izolacyjna ochroni korzenie przed głębokim przemarzaniem, nawet podczas bezśnieżnej zimy, kiedy brakuje naturalnej ochrony w postaci pokrywy śnieżnej.
Następnie należy zabezpieczyć część nadziemną rośliny. Najlepszym materiałem do tego celu jest stroisz, czyli gałązki drzew iglastych (np. świerka, jodły). Układa się je luźno na krzewince, tworząc przewiewną osłonę. Stroisz chroni przed mroźnym wiatrem i ostrym zimowym słońcem, jednocześnie nie blokując całkowicie cyrkulacji powietrza. Alternatywą jest biała agrowłóknina, którą można owinąć całą roślinę, tworząc rodzaj kaptura. Należy wybrać agrowłókninę o odpowiedniej gramaturze (np. P50) i pamiętać, aby owinąć ją luźno.
Bezwzględnie należy unikać stosowania folii, worków foliowych czy innych nieprzepuszczalnych materiałów. Pod takim okryciem w słoneczne zimowe dni temperatura gwałtownie rośnie, co prowadzi do zaparzania się rośliny, rozwoju pleśni i przedwczesnego wybudzania się z zimowego spoczynku. Prawidłowe okrycie musi być przewiewne i chronić przede wszystkim przed wiatrem i wahaniami temperatury, a nie całkowicie izolować roślinę od otoczenia.
Zimowanie w pojemnikach
Lawenda francuska uprawiana w doniczkach jest jeszcze bardziej narażona na przemarzanie niż ta rosnąca w gruncie. Bryła korzeniowa w pojemniku jest wystawiona na działanie niskich temperatur ze wszystkich stron, co może prowadzić do jej całkowitego zamarznięcia. Dlatego najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest przeniesienie donicy na zimę do chłodnego, ale jasnego pomieszczenia. Idealne warunki to temperatura w zakresie od 0 do 10°C, na przykład w nieogrzewanym garażu z oknem, jasnej piwnicy, na werandzie czy w ogrodzie zimowym.
W okresie zimowania w pomieszczeniu należy drastycznie ograniczyć podlewanie. Roślina przechodzi w stan spoczynku i jej zapotrzebowanie na wodę jest minimalne. Podlewa się ją bardzo oszczędnie, raz na 3-4 tygodnie, tylko tyle, aby nie dopuścić do całkowitego wyschnięcia bryły korzeniowej. Nadmiar wody w tym okresie jest bardzo groźny i szybko prowadzi do gnicia korzeni. Rośliny nie nawozimy aż do wiosny.
Jeśli nie dysponujesz odpowiednim pomieszczeniem do zimowania, możesz spróbować przezimować lawendę w donicy na zewnątrz, ale wymaga to bardzo starannego zabezpieczenia. Donicę należy ocieplić ze wszystkich stron, owijając ją grubą warstwą juty, słomianą matą, agrowłókniną lub styropianem. Pojemnik warto również postawić na materiale izolacyjnym (np. na płycie styropianowej), aby odizolować go od zimnego podłoża. Tak zabezpieczoną donicę należy ustawić w jak najbardziej zacisznym i osłoniętym od wiatru miejscu, na przykład przy ścianie budynku.
Inną metodą jest zadołowanie donicy w ogrodzie. W tym celu wykopuje się dołek, w którym umieszcza się całą donicę, tak aby jej krawędź znalazła się na poziomie gruntu. Następnie przestrzeń wokół donicy wypełnia się ziemią. Ziemia stanowi doskonały izolator i chroni bryłę korzeniową przed gwałtownymi wahaniami temperatury. Część nadziemną rośliny należy dodatkowo okryć kopczykiem i stroiszem, tak jak w przypadku roślin rosnących bezpośrednio w gruncie.
Wiosenne odkrywanie i regeneracja
Moment zdjęcia zimowego okrycia jest równie ważny, jak jego założenie. Zbyt wczesne odkrycie rośliny, gdy wciąż istnieje ryzyko silnych przymrozków, może narazić ją na uszkodzenia. Z kolei zbyt długie przetrzymywanie pod osłonami może prowadzić do zaparzenia i opóźniać rozpoczęcie wegetacji. Najlepszym terminem jest zazwyczaj przełom marca i kwietnia, kiedy temperatury w ciągu dnia są już stale dodatnie, a gleba zaczyna rozmarzać.
Okrycie należy zdejmować stopniowo, najlepiej w pochmurny dzień, aby nie narażać rośliny na szok termiczny i ostre wiosenne słońce, do którego nie jest jeszcze przyzwyczajona. Najpierw można zdjąć stroisz lub agrowłókninę z części nadziemnej, a kopczyk u podstawy rośliny pozostawić jeszcze na tydzień lub dwa, jako ochronę przed ewentualnymi nocnymi przymrozkami. Rośliny zimowane w pomieszczeniach również należy stopniowo hartować, wystawiając je na zewnątrz na kilka godzin dziennie, zanim na stałe powrócą na swoje letnie stanowisko.
Po zdjęciu okrycia i zahartowaniu rośliny przychodzi czas na ocenę jej stanu po zimie i wykonanie cięcia regeneracyjnego. Należy poczekać, aż na pędach zaczną pojawiać się nowe, zielone pączki. Wtedy będzie można dokładnie ocenić, które części rośliny przetrwały zimę, a które przemarzły. Wszystkie suche, brązowe i kruche pędy, które nie wykazują oznak życia, należy wyciąć ostrym sekatorem aż do zdrowej, zielonej tkanki.
Czasami może się wydawać, że cała roślina przemarzła, ale warto dać jej szansę. Często zdarza się, że mimo iż większość pędów jest martwa, u podstawy krzewinki, tuż nad ziemią, pojawiają się nowe przyrosty. W takim przypadku należy wyciąć wszystkie stare pędy, a roślina zregeneruje się z podstawy, choć w danym sezonie jej kwitnienie może być słabsze. Po cięciu można zasilić roślinę pierwszą, niewielką dawką kompostu, aby wspomóc jej wiosenny start.