Share

Zimowanie pelargonii pachnącej o zapachu cytryny

Linden · 31.03.2025.

Pelargonia o zapachu cytryny, jako roślina pochodząca z ciepłego klimatu Afryki Południowej, nie jest w stanie przetrwać zimy w polskich warunkach klimatycznych na zewnątrz. Niskie temperatury i mróz są dla niej zabójcze, dlatego jeśli chcemy cieszyć się nią dłużej niż jeden sezon, musimy zapewnić jej odpowiednie warunki do przezimowania w pomieszczeniu. Prawidłowo przeprowadzony proces zimowania nie tylko ratuje życie roślinie, ale także pozwala jej odpocząć, zregenerować siły i przygotować się do bujnego wzrostu w kolejnym roku. Kluczem do sukcesu jest stopniowe przygotowanie pelargonii do okresu spoczynku, zapewnienie jej optymalnych warunków w przechowalni oraz właściwa opieka w tym trudnym dla niej czasie.

Przygotowanie rośliny do okresu spoczynku

Proces przygotowania pelargonii do zimowania należy rozpocząć już pod koniec lata. Na przełomie sierpnia i września stopniowo ograniczamy nawożenie, aby spowolnić wzrost wegetatywny i umożliwić pędom częściowe zdrewnienie, co zwiększy ich odporność. Ograniczenie dawki azotu jest dla rośliny sygnałem, że zbliża się trudniejszy okres i czas na gromadzenie zapasów, a nie na produkcję nowych, delikatnych liści. We wrześniu całkowicie zaprzestajemy zasilania rośliny jakimikolwiek nawozami.

Zanim nadejdą pierwsze jesienne przymrozki, co zwykle ma miejsce na przełomie września i października, należy przenieść pelargonie do pomieszczenia. Nie należy czekać na ostatnią chwilę, ponieważ nawet jedna mroźna noc może nieodwracalnie uszkodzić roślinę. Przed wniesieniem do domu, konieczne jest dokładne obejrzenie każdej pelargonii pod kątem obecności chorób i szkodników. Przeniesienie do ciepłego mieszkania szkodników, takich jak mszyce czy mączliki, może spowodować ich masowe namnożenie i zniszczenie nie tylko zimującej pelargonii, ale i innych roślin domowych.

W przypadku wykrycia jakichkolwiek nieproszonych gości, należy bezwzględnie przeprowadzić zabieg ochrony roślin jeszcze przed wniesieniem ich do środka. Można zastosować oprysk odpowiednim preparatem lub dokładnie umyć roślinę wodą z dodatkiem szarego mydła. Warto również usunąć wszystkie żółte, uszkodzone lub chore liście, a także przekwitłe kwiatostany, jeśli takowe się pojawiły. Czysta, zdrowa roślina ma znacznie większe szanse na pomyślne przezimowanie.

Kluczowym zabiegiem przygotowawczym jest przycięcie rośliny. Pelargonie należy skrócić dość radykalnie, pozostawiając pędy o długości około 10-15 centymetrów. Taki zabieg ma kilka zalet. Po pierwsze, ogranicza powierzchnię transpiracji, czyli utraty wody, co jest korzystne w warunkach zimowego niedoboru światła. Po drugie, roślina w formie zwartej zajmuje znacznie mniej cennego miejsca w przechowalni. Po trzecie, silne cięcie pobudza roślinę do wytworzenia nowych, silnych pędów na wiosnę, co przekłada się na ładniejszy, bardziej zwarty pokrój w nowym sezonie.

Optymalne warunki do zimowania

Wybór odpowiedniego pomieszczenia do zimowania pelargonii jest decydujący dla powodzenia całego procesu. Idealne miejsce powinno spełniać dwa podstawowe warunki: być chłodne i jasne. Optymalna temperatura do zimowania pelargonii pachnącej to zakres od 5 do 10 stopni Celsjusza. Wyższa temperatura, zwłaszcza w połączeniu z niedoborem światła, będzie stymulować roślinę do wzrostu, co jest niepożądane zimą. Pędy, które wyrosną w takich warunkach, będą słabe, wyciągnięte, wiotkie i bardzo podatne na choroby.

Dostęp do światła, nawet w okresie spoczynku, jest dla pelargonii bardzo ważny. Pozwala jej na prowadzenie fotosyntezy na minimalnym poziomie i utrzymanie podstawowych funkcji życiowych. Najlepsze będą więc chłodne werandy, jasne piwnice z oknem, nieogrzewane garaże czy klatki schodowe. Im wyższa temperatura w pomieszczeniu, tym więcej światła roślina potrzebuje. W przypadku braku naturalnego światła, można rozważyć doświetlanie roślin specjalistycznymi lampami, ale jest to rozwiązanie bardziej kosztowne.

Alternatywną metodą, stosowaną w przypadku braku odpowiedniego, chłodnego pomieszczenia, jest zimowanie pelargonii na parapecie w mieszkaniu. Jest to jednak metoda znacznie trudniejsza i bardziej ryzykowna. Roślina postawiona w ciepłym pokoju (powyżej 20°C) nie przejdzie w stan spoczynku i będzie próbowała rosnąć. Należy jej wtedy zapewnić jak najwięcej światła (parapet okna południowego) i regularnie, choć oszczędnie, podlewać. Niestety, w takich warunkach roślina często jest osłabiona i atakowana przez szkodniki, zwłaszcza przędziorki, którym sprzyja suche powietrze od kaloryferów.

Niezależnie od wybranego miejsca, ważne jest zapewnienie pewnej cyrkulacji powietrza. Należy unikać pomieszczeń całkowicie zamkniętych i wilgotnych, gdzie panuje zaduch, co sprzyja rozwojowi chorób grzybowych, zwłaszcza szarej pleśni. Okazjonalne wietrzenie pomieszczenia (ale bez narażania roślin na mroźne przeciągi) jest bardzo wskazane. Rośliny nie powinny stać zbyt gęsto, aby powietrze mogło swobodnie opływać każdą z nich.

Pielęgnacja pelargonii w okresie zimowym

Pielęgnacja pelargonii w okresie spoczynku jest ograniczona do absolutnego minimum. Najważniejszym i jednocześnie najtrudniejszym zadaniem jest odpowiednie podlewanie. W chłodnym pomieszczeniu metabolizm rośliny jest bardzo spowolniony, a jej zapotrzebowanie na wodę drastycznie maleje. Zbyt częste i obfite podlewanie w tym okresie to najprostszy sposób na uśmiercenie rośliny poprzez zgniliznę korzeni. Podłoże w doniczce powinno być przez większość czasu niemal całkowicie suche.

Podlewamy bardzo rzadko i skąpo, używając niewielkiej ilości wody. Częstotliwość zależy od temperatury w pomieszczeniu – im jest chłodniej, tym rzadziej podlewamy. W temperaturze około 5-8°C może to być raz na 3-4 tygodnie, a nawet rzadziej. Zawsze przed podlaniem należy sprawdzić stan podłoża. Woda powinna jedynie lekko zwilżyć ziemię, a nie ją przelać. Absolutnie nie można dopuścić, aby doniczka stała w wodzie. W okresie zimowania całkowicie rezygnujemy z nawożenia.

Podczas zimowania należy regularnie kontrolować stan roślin. Sprawdzamy, czy nie pojawiają się na nich oznaki chorób (np. pleśń) lub szkodniki. Wszystkie zasychające liście czy pędy należy na bieżąco usuwać, aby nie stały się źródłem infekcji. Jeśli zauważymy jakiekolwiek problemy, należy natychmiast interweniować. W przypadku pojawienia się szarej pleśni, usuwamy porażone części i zapewniamy lepszą wentylację.

Warto pamiętać, że w trakcie zimowania pelargonia może stracić większość, a nawet wszystkie liście. Nie jest to powód do niepokoju, o ile pędy pozostają jędrne i zdrowe (zielone lub lekko zdrewniałe). Jest to naturalna reakcja na skrócony dzień i niską temperaturę. Roślina w ten sposób ogranicza straty wody. Na wiosnę, po zapewnieniu jej lepszych warunków, z uśpionych pąków wyrosną nowe, zdrowe liście i pędy.

Wybudzanie rośliny na wiosnę

Proces wybudzania pelargonii z zimowego snu rozpoczynamy zazwyczaj na przełomie lutego i marca. Jest to moment, w którym możemy przenieść rośliny do jaśniejszego i nieco cieplejszego pomieszczenia (o temperaturze około 15-18°C), aby pobudzić je do wzrostu. Wraz z podniesieniem temperatury i zwiększeniem ilości światła, stopniowo zwiększamy również częstotliwość i obfitość podlewania. Nadal jednak uważamy, aby nie przelać rośliny, której system korzeniowy dopiero się regeneruje.

Jest to również idealny moment na ewentualne korekcyjne przycięcie pędów, jeśli jest taka potrzeba. Usuwamy wszystkie pędy, które są suche, słabe lub uszkodzone. Można również ponownie skrócić te, które wydają się zbyt długie, aby nadać roślinie bardziej zwarty pokrój. W tym czasie warto również przesadzić pelargonię do nowej, świeżej ziemi. Nowe podłoże, bogate w składniki odżywcze, da roślinie silny impuls do wzrostu. Wybieramy doniczkę o rozmiar większą od poprzedniej.

Po przesadzeniu roślinę obficie podlewamy. Z pierwszym nawożeniem należy jednak poczekać około 2-3 tygodni, aż pelargonia dobrze się ukorzeni w nowym podłożu i wyraźnie podejmie wzrost. Rozpoczynamy od stosowania połowy zalecanej dawki nawozu, stopniowo ją zwiększając. Wczesną wiosną można zastosować nawóz o zrównoważonym składzie, aby pobudzić zarówno wzrost korzeni, jak i części nadziemnych.

Zanim wyniesiemy pelargonie na zewnątrz, co robimy dopiero w drugiej połowie maja, konieczne jest przeprowadzenie procesu hartowania. Polega on na stopniowym przyzwyczajaniu rośliny do warunków panujących na dworze. Przez około 7-10 dni wystawiamy ją na kilka godzin na zewnątrz, początkowo w miejsce ocienione i osłonięte od wiatru, a następnie stopniowo wydłużamy ten czas i przenosimy w bardziej nasłonecznione miejsca. Prawidłowo przeprowadzony proces hartowania zapobiegnie szokowi termicznemu i poparzeniom słonecznym liści.

To też może ci się spodobać